czwartek, 14 maja 2009

Boniek kontra Lato, czyli co by było gdyby

Zaczął Boniek. Po oficjalnym przyznaniu przez UEFA praw do organizacji mistrzostw Europy 2012 czterem Polskim miastom (Warszawa, Poznań, Wrocław, Gdańsk) zaczął wygadywać wszędzie, że gdyby to on był prezesem PZPN z UEFA by się targował. Tak zmamiłby swojego kumpla Platiniego (gdyby, Platini kumplem Bońka nie był, Polak takich tekstów z pewnością by nie siał), że ten bez wahania dałby Polsce dwa miasta do organizacji mistrzostw więcej. Ale prezesem PZPN jest Lato, który przekrzykuje Bońka, wytykając mu ogłaszanie kwestii teoretycznych, tak naprawdę nie znajdujących swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. „Plan Bońka z sześcioma miastami-organizatorami mistrzostw był tak nierealny, że Bońka prezesem nie wybrano.”

I faktycznie. Jednym z najgłośniejszych celów Bońka, w kontekście pamiętnych wyborów nowego szefa PZPN-u było wytargowanie z UEFĄ sześciu miast dla Polski, w których odbędzie się EURO 2012. Teraz, kiedy jasne stało się, że Platini dał Polsce „tylko” 4 miasta, Boniek zaczął kontrować Latę, głosząc, że ten pozbawiony jest dyplomacji i z największą europejską organizacją piłkarską gadać nie potrafi.

Lato za to odpiera ataki rywala. Obwieścił prezes PZPN, że Polska w sprawie EURO 2012 osiągnęła sukces i wszyscy na tym dobrze wyjdziemy, jednocześnie obrażając Bońka, kwestionowaniem jego umiejętności trzeźwego oceniania rzeczywistości. Wygarnął Lato Bońkowi, że właśnie przez takie banialuki prezesem PZPN nie został.

Cała ta sytuacja to kolejny dowód, by z PZPN-u drwić. Dwaj dawni przyjaciele z boiska, teraz obrzucają się błotem przy każdej okazji. Nie kwestionuję opinii Bońka. Przecież nie trzeba być obytym w PZPN-ie, nie trzeba Laty znać osobiście, by stwierdzić, że facet z wielkim światem nie ma nic do czynienia, gubi się w nim, nie nadaje się, wizerunek polskiej dyplomacji kaleczy. I ma Boniek też ciut prawdy w tym, co głosi. Ale nie kwestionuję też argumentów Laty. Sam też uważam, że 4 miasta dla Polski (w zasadzie, biorąc przykład z lat wcześniejszych Polsce powinny przypaść tylko trzy), jako organizatorów przyszłych mistrzostw Europy to sukces niekwestionowany. I wielka szansa na większy niż do tej pory zysk krajowy.

A poza tym, UEFA decyzję już podjęła, jasno kreśląc zakres organizacji EURO 2012. Decyzji tej nikt nie zmieni. Ale w Polsce, w kraju malkontentów i powszechnych cwaniaków decyzje w kwestiach doniosłych to doskonała okazja by pogdybać. A któż z nas gdybania nie lubi? ;-)

1 komentarz: