sobota, 6 czerwca 2009

Polska coraz słabsza, a będzie jeszcze gorzej...


fot: http://uzar.files.wordpress.com/2009/03/beenhakker.jpeg

Reprezentacja Leo Beenhakkera, którą przed chwilą po raz kolejny obrzucałem mięsem znowu mnie zirytowała. Polacy już kolejny raz zaserwowali nam mecz bezradności, nie potrafiąc przeciwstawić się w towarzyskiej potyczce, tym razem reprezentacji RPA. Polacy po bezbarwnej grze przegrali 0:1. W reprezentacji – bo o krajowych rozgrywkach to już lepiej nie wspominać – dzieję się źle. I będzie coraz gorzej.

Zaczęło się od tego, że na zgrupowanie do RPA przyjazdu odmówiło kilkunastu podstawowych kadrowiczów. Beenhakker powszechnie – to w Przeglądzie Sportowym, to w ASInfo – wypowiadał surowe pretensje, które enigmatycznie kierował w stronę niektórych nieobecnych. Najbardziej Holender jest chyba wkurzony na Mariusza Lewandowskiego, ostatniego Polaka z europejskim pucharem. Piłkarz Szachtara Donieck odmówił przyjazdu do kraju przyszłorocznego organizatora mistrzostw świata poprzez klub, który wystosował do holenderskiego selekcjonera pismo z prośbą o usprawiedliwienie absencji Polaka. Powodem – choć nieoficjalnym, ale oczywistym – rezygnacji Lewandowskiego z tego zgrupowania była chęć obcowania z rodziną i nieodparte pragnienie odpoczynku po wykańczającym sezonie, uwieńczonym zdobyciem PUEFA. Skutkiem licznych zwolnień podstawowych kadrowiczów, było to, że Beenhakker do Afryki zabrał kadrę pozbawioną kręgosłupa. Nie trzeba być wielkim znawcą piłkarskim, żeby wiedzieć, że w kilka dni solidnej reprezentacji z piłkarzy drugorzędnych zrobić się nie da. I Beenhakker nie zrobił.

Polska w pierwszym, historycznym meczu przeciwko RPA zagrała gorzej niż źle. Nasza kadrowa maszkara poukładana w sposób dziwaczny, wyzbyta fizycznej energii i pozbawiona technicznej wyższości nad afrykańskimi atletami wyglądała mizernie. Polacy gubili się w najprostszych zagraniach, nie posiadali lidera, który nawet w meczu towarzyskim błyśnie zagraniem przełomowym. Zresztą każdy, kto spotkanie to oglądał widział, że z Afrykańczykami sobie nie radzimy. Ale mnie nie martwi to, że przegraliśmy ten jeden konkretny mecz towarzyski. Mnie martwi upadający stopniowo poziom naszej międzynarodowej egzystencji piłkarskiej.

Wiem, w RPA przebywa parodia naszej kadry, pozbawiona siedmiu liderów i nie obrazuje ona aktualnego stanu polskiej reprezentacji. Ale nie mogę znieść tego, że upadek polskiego piłkarstwa międzynarodowego ewidentnie postępuje. Polska w eliminacyjnej grupie do afrykańskich mistrzostw dołuje, co było rzeczą nie do pomyślenia po poznaniu rywali. Ta sama Polska gra coraz brzydszy futbol, a jej selekcjoner, Leo Beenhakker pozostaje w nieustannym konflikcie z władzami PZPN-u. Na dodatek atmosfera w kadrze podupada etapowo – na razie kadrowicze odmawiają przyjazdu na mecze towarzyskie, jak będzie później? - i to wszystko, sklecone w jedną całość wygląda wręcz tragicznie. A będzie jeszcze gorzej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz