
Iluzjonistyczne wręcz dokonania hiszpańskiej piłki jasno obrazują nadnaturalny charakter tamtejszych piłkarzy. FC Barcelona w minionym już sezonie dokonała rzeczy wręcz niemożliwej – zgarnęła Potrójną Koronę, mając w osobie trenera szkoleniowego młokosa, dla którego prowadzenie Katalończyków był debiutem w charakterze piłkarskiego wodzireja. Teraz rekordy świata w tradycyjnym Pucharze Konfederacji biją reprezentanci Hiszpanii. Ostatnie zwycięstwo nad gospodarzami, drużyną RPA było 15. wygranym meczem z rzędu, dającym wyczyn historyczny! Nie dość, że Hiszpanie wygrali już 15. konfrontacji z rzędu, to mają ogromne szanse, na pobicie kolejnego rekordu, należącego aktualnie do Brazylijczyków – 36. meczów bez porażki.
Hiszpanie swoją serię meczów bez przegranej kontynuują i mają ich aktualnie 35. Jeśli zwyciężą w półfinale Amerykanów zrównają się osiągnięciem z Brazylią. Wówczas – co jest bardzo prawdopodobne – oglądać będziemy WIELKI FINAŁ imprezy drugoplanowej, w której zmierzą się posiadacze rekordowego osiągnięcia reprezentacyjnych spotkań bez porażki. Hiszpanie będą chcieli rekord Brazylijczyków poprawić, a Brazylijczycy z kolei w planach oklaskiwać Hiszpanów nie będą mieli, czyli szykować nam się będzie finał wyjątkowy.
Na osiągnięcia piłki hiszpańskiej należy spoglądać z niekrytym podziwem. Hiszpanie, jeszcze niedawno stereotypowo krytykowani za nieumiejętność gry w wielkich turniejach nagle wyrośli na futbolowych herosów, wręcz niemożliwych do ogrania. Ten stan rzeczy niech zobrazuje fakt, że ostatnią porażką reprezentacji Hiszpanii była przegrana w meczu towarzyskim z Rumunią 15 listopada 2006 roku. Od tamtej pory pozostają oni nie do pokonania, a przyszło w tym czasie mierzyć się m.in. z reprezentacjami: Niemiec, Belgii, Anglii, Danii i Turcji.
Hiszpania stała się momentalnie największą potęgą piłki europejskiej, święcącą trumfy zarówno w turniejach międzynarodowych, jak i klubowych. Brazylia, słusznie okrzykiwana stolicą piłki nożnej tą stolicą już nie jest. Teraz piłką rządzą Hiszpanie i ciekawi mnie tylko moment, kiedy z tronu się ich zrzuci. I, co oczywiste, kto ich stamtąd zrzuci.